niedziela, 8 października 2017

Wprowadzenie

Wychodziło słońce, dzień zapowiadał sie naprawdę pięknie. Lecz leżąc i bezczynnie gapiąc sie w sufit nie o tym myślałam, nie.
Myślałam o natłoku obowiązków jakie mnie znowu czekały, o ludziach których żądania będę musiała spełniać w pracy, o życiu które wydawało mi się tak niespełnione... Wyjechałam szukać "lepszego" życia, mój wybór. Nie mogłam żyć ciagle z marnej wypłaty, z której nie wystarczało mi nawet na mieszkanie, jak to mówią "cos za cos". Z dala od bliskich człowiek czuje sie tak samotny, wyrwany z rzeczywistości. Nie myślałam o tym duzo, po co mam sie zadręczać? widocznie tak musiało być. Nie miałam czasu, na nic nie miałam czasu. Borykałam się z monotonną codziennością zadając sobie pytanie, czy tak zawsze musi być? Czy całe swoje życie mam poświęcić pracy, a co z rodziną? Tak dawno nie widziałam mojej rodziny.
***
Jak każdego ranka Zofia przygotowywała sie do pracy, po zjedzeniu śniadania przyszedł czas na poranną kawę, bez niej życie jest na prawdę trudne.
Zosia to spokojna, szczupła, 21-letnia dziewczyna, z ciemno-brązowymi włosami sięgającymi biustu, swoje wielkie brązowe oczy zawsze podkreślała malując rzęsy tuszem.
Nie miała partnera z którym na pewno było by jej raźniej. Nigdy nie bylo to dla niej ważne, nigdy o tym nie myślała. Była samotna z dala od rodziny. Poznała kilka osób będąc tak długo poza domem lecz nie mozna bylo nazwać znajomości te przyjaźnią, poza jedną osobą - Nicol.
Była to bardzo ładna, zgrabna dziewczyna z zielono-szarymi oczami i czarnymi włosami do ramion.
Mozna powiedzieć ze z Zosią sa najlepszymi przyjaciółkami
***
Zosia pracowała w wielkim magazynie na końcu miasta, była to dość ciężka praca jak dla kobiety zwłaszcza, że bardzo mało przedstawicielek płci pięknej tam pracowało. Poza Zofią i Nicol jeszcze około pięciu kobiet. Pracowali tam przeważnie mężczyźni z różnych zakątków świata.
Noszenie cieżkich pudeł, składanie ogromnej ilości kartonów i wypełnianie masy dokumentów. To tylko część zajęć z którymi musieli sie zmagać pracownicy każdego dnia. 
Po 12 godzinach ciężkiej pracy dziewczyna wracała do małego mieszkania które wynajmowala wraz z poznaną przez internet niegdyś dziewczyną. Miała to być opcja chwilowa , póki Zofia nie ustatkuje sie i zarobi tyle pieniedzy by stać ją bylo na własną kawalerkę, lecz minęły trzy lata, a dziewczyna nadal tkwiła w punkcie wyjścia. 
...
(Zadzwonił telefon) Zofia wyskoczyła z łóżka jak poparzona, na wyświetlaczu ukazał sie numer Nicole. 
-Nicole? - odebrała jeszcze zaspana dziewczyna 
Wystraszyłaś mnie.
-dziewczyno śpisz? Jest piątek byłyśmy umówione na 21 w barze, spozniasz sie juz 30 minut co z tobą?
-przepraszam Nicki, budzik mi nie zadzwonil, byłam taka zmęczona, zostałam dzisiaj dluzej w pracy - odpowiedziała nadal zmęczona brunetka
-w porządku, ale mam nadzieje ze nie odwołasz naszego dzisiejszego spotkania, dawno nie miałyśmy okazji porozmawiać - stwierdziła szorstkim głosem Nicole
-nie, oczywiście ze nie - zajaknęła sie Zosia 
Daj mi 20 minut, przyjdę - odrzekła i rozłączyła się w pośpiechu
**23 minuty później**
Zosia wchodzi do zatloczonego baru
-no tak, piątkowy wieczór - sapnęła.
Dziewczyna spostrzegla swoja zdenerwowaną juz czekaniem przyjaciółkę która sączyła zapewne któregoś z kolei drinka.
Idąc żwawym krokiem by bardziej nie narazić się przyjaciółce, niezdarnie połknęła sie o leżącą na podłodze torebkę, wpadając prosto w umięśnione ramiona nieznajomego choć bardzo przystojnego blondyna, wylała na siebie całą zawartość szkalanki, którą chłopak trzymał w ręku.
Pełna irytacji już chciała powiedzieć cos w stylu "kto normalny stoi na środku przejścia" 
Jednak gdy ich spojrzenia zetkneły sie ze sobą, Zofia w chwili zapomniała o całej irytacji i złości, patrzyła w ogromne wręcz szafirowe oczy młodzieńca, miała wrażenie, że w barze pozostali tylko ona i nieznajomy mężczyzna w którego mocnych a jednak tak miłych i przytulnych objęciach była.

***

Witam, mam dla was krótki wstęp do mojego opowiadania, od was zależy czy pojawią się dalsze losy bohaterów, w tym niedługim wstępie chciałam trochę przybliżyć wam życie codzienne Zosi , czyli sama nuda monotonność, ale to na pewno sie zmieni, w końcu życiu trzeba nadać sens :) Piszcie w komentarzach wasze przemyślenia, co mogę zmienić by historia miała większy sens, tak by wam się podobało, i czy w ogóle będzie zainteresowanie z waszej strony
bym mogła pisać dalej. Miłego czytania.
Pozdrawiam, Jessica 

Wprowadzenie

Wychodziło słońce, dzień zapowiadał sie naprawdę pięknie. Lecz leżąc i bezczynnie gapiąc sie w sufit nie o tym myślałam, nie. Myślałam o n...